Zakręcona matka dwóch córek indywidualistek. Świeżo poślubiona żona Człowieka w Mundurze. Upiorna w swym oddaniu nauczycielka biologii w odczapnej szkole. Zamiłowana tłumaczka czego popadnie z angielskiego. Wierna poddana małego nakrapianego kota-sikawki. Śpiewa, gra, tańczy, czyta, gotuje, wrzeszczy na wszystkich. Niepoprawna optymistka mimo ciężkiej depresji. Słowem - niezła cholera.
Ugotowałam zupę. Na dzikie zimno, które nas atakuje niezgodnie z wszelkimi trendami ostatnich lat, nie ma to jak barszcz jakoś-tam-trochę-pod-rosyjski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz