Zakręcona matka dwóch córek indywidualistek. Świeżo poślubiona żona Człowieka w Mundurze. Upiorna w swym oddaniu nauczycielka biologii w odczapnej szkole. Zamiłowana tłumaczka czego popadnie z angielskiego. Wierna poddana małego nakrapianego kota-sikawki. Śpiewa, gra, tańczy, czyta, gotuje, wrzeszczy na wszystkich. Niepoprawna optymistka mimo ciężkiej depresji. Słowem - niezła cholera.
Poranek, który sprawia, że człowiek musi się zastanowić, czy nie przeformułować swojej definicji piękna. Nawet warszawskie blokowiska wyglądają jak dzieło geniusza estetyki. No - prawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz